Assassin's Creed I / 2008 PC / Gameplay / Recenzja HD

27.08.2012
Tym razem postanowiłem wrócić do jednej z najbardziej znanych gier ostatnich lat, która wkrótce doczekać ma się swojej trzeciej części - ja zaś odpaliłem sobie ostatnio pierwszą część, mowa oczywiście o historii chyba najsłynniejszego skrytobójcy w uniwersum gier, czyli Assassins Creed. Jeden z nielicznych tytułów, który stoi u mnie na półce i który wywołuję łezkę w oku. Większość gier, które kupuję, w które gram, które przechodzę i o których czasami montuję klipy to w mojej ocenie gry fajne, dobre lub bardzo dobre, jednak jedynie kilka spowodowało, że prawie zdechłem z głodu, zarosłem jak żul i myślałem nad przeniesieniem kibla do pokoju. Jednym z takich tytułów jest historia pierwszego Assassins Creed, części która w mojej skromnej ocenie mimo paru lat od premiery wciąż stoi lekko ponad kolejnymi częściami, podkreślam tylko lekko. Pamiętam, że pierwszą część Assassins Creed polecił mi kumpel, który latał i tak mi mocno polecał ten tytuł, jakby miał się zaraz w gacie zesrać. No to postanowiłem kupić, zachęcony wizją średniowiecznych ogromnych miast, wspaniałych walk, animacji i klimatu, w którym wcielamy się w oryginalnego skrytobójcę. Trailerami i klipami prezentującymi grę byłem zachwycony ,wcześniej będąc zakochanym w Hitmanie. W sensie w grze, a nie łysym zabójcy, facetem jestem a nie babą. Myślę sobie... pewnie fajna gra, której akcja toczy się w czasach wypraw krzyżowych, a my wcielamy się pewnie w jakiegoś zabójcę z zakonu templariuszy. Przypomnę, że mowa o części pierwszej, a opisuję swoje domysły na kilka tygodni przed premierą pierwszej odsłony Assasins Creed. Gdy grę zainstalowałem i odpaliłem byłem w ostrym szoku, gały wyszły mi z orbit i jebnąłem niezłego fejspalma, wspominając to co myślałem o pierwszym Assassins Creed przed premierą. Wbrew pozorom, które mnie wtedy mocno zwiodły fabuła gry okazała się zupełnie inna - my jedynie hmmm... wchodzimy... we wspomnienia naszych przodków, a teraźniejszość jest zupełnie inna. Tajemnicza firma, nieznani nam ludzie, pragną nas jako łącznika między informacjami jakie chcą zdobyć, a wspomnieniami naszego przodka. Głównym bohaterem gry, żywym w oczywiście growym mniemaniu jest Desmond Miles, zwykły barman, który został porwany przez tajemniczą organizację, chcącą wyciągnąć z niego nieco... wspomnień. Sam Altair nie jest w grze postacią żywą, jest wspomnieniem przodka... " Music from http://www.royaltyfreemusic.com/ "

Похожие видео