8. Magia (Ryjek - Przebudzenie) HD
Strona albumu i download: http://souldier.bandcamp.com/album/przebudzenie Tekst: Kiedy słyszę, że masz w życiu ciężko i źle, To jedyne co w sobie mam to pogarda. Masz wolne myśl, a w żyłach krąży Ci krew I może nie wiesz, lecz dla wielu twoje życie to magia. Kiedy słyszę, że masz w życiu ciężko i źle, To jedyne co w sobie mam to pogarda. Masz wolne myśl, a w żyłach krąży Ci krew I może nie wiesz, lecz dla wielu twoje życie to magia. Wiesz, miałem dewizę: nigdy nie poddawać się. Dziś jestem wypalony przez konflikty jak kiep. I tu nie chodzi o to, że ktoś powiedział coś, Bo największe spięcia nie są na zewnątrz, ale w głąb. Miałem marzenia i amerykański sen, Jak każdy, choć miejsce pochodzenia: wieś. Nigdy nie pytaj mnie, czy bym chciał to zmienić, Bo chyba bym stracił wszystko, gdybym miał to zmienić. Dziś wciąż tutaj, jak kiedyś, miał i koks to przemysł, A młode koty bez przerwy miauczą o PLNy. To moje miejsce, dla wielu synonim beznadziei, Ale dalej Śląsk jest moim dawcą weny. Jak wyjeżdżam stąd, jestem jak "Homer, spisz to", Ale kiedy siedzę nad tekstem jestem jak Homer Simpson. Kiedyś żyłem z trochę inną wizją, A teraz wolę kpić, bo głupio trochę dalej wierzyć w przyszłość. [refren] Tamten basen był jak Bajkał, miałem może z sześć lat I teraz jak tam wejdę będę mieć wodę przed pas. My, oh, my! Pływam! Zawsze chciałem być pierwszy, I to chyba jest to co się nazywa "geny zwycięzcy". Jestem dzieckiem z ery zanim Phelps był w top, Dla mnie idolem na zawsze będzie Ian Thorpe... A ja, przez fizykę wystawiony byłem na krytykę, Bo żebra na wierzchu to był mój jedyny kaloryfer, Nie chciałem uciec przeciwnikom, chciałem uciec presji, Bo przez wzrost to mógłbym przybić piątkę z Messim. Kochałem jeździć na zawody i ten ryk z trybun, I kiedy czułem pływ wody byłem najszczęśliwszy w życiu. Tamtych lat mi nie zabierze nic, może nie byłem dobry, Ale podium na mistrzostwach śląska, występ na polski, To coś, czego nie zapomnę i nie ma w tym łez, Chociaż odszedłem, a wzrost gdzieś przed metr siedemdziesiąt pięć. [refren] Kiedy byłem mały pierwszy raz widziałem siłę lwa, Kiedy im palce odmarzały, całe sine... Ja bym stał pewnie w kolejce po zasiłek, A nie przejmował się małym synem i kolejnym egzaminem. Nigdy nie widziałem kogoś, kto żyje tak uczciwie, Dlatego dziś wszystko co czynie musi być tak treściwe, Bo mój przykład to nie milioner w drogich jeansach, A ktoś kto mu mył auto, za chwilę bronił magistra. Wiesz, nie pamiętam, żeby mi było brak czegokolwiek Bo nie chodziło o hajs, chodziło o mnie. Ja dorosłem, mam inne perspektywy w życiu, Ale nigdy nie zlekceważę perspektywy rodziców. Często nie jest za dobrze, bo priorytety są sporne I by się bronić tworzymy komitety obronne, Toczymy toporne dyskusje, ale wiesz czemu? Są dwa lwy na jeden dom, jeden nie ustąpi drugiemu.
Похожие видео
Показать еще