Hokus Pokus Różowa Pantera - Kiedy Konie Latają
Umarła moja matka, gdy zawołała mnie na ten świat Pamiętam wciąż jej wężowy włos, Meduzo - tak Ciebie brak. Mój ojciec, władca oceanów Córki i synów ma. Po latach zrozumiałem że Żadne z nich nie wygląda jak ja. Gdy szybuje koń Ty wzdychasz doń A w studniach wiatr A ja we łzach Posejdon dziwi się Meduza odejść chce Kto mnie dosiądzie by Nad białe wzlecieć mgły. Atena wzięła w jasyr mnie Bo byłem koniem, który skrzydła miał Wielu bohaterów na grzbiecie mym do sławy gnało Lecz nie żądaj, proszę Cię, zbyt wiele Bo Cię zrzucę - spadniesz w dół Nie lubię dźwigać na swym ciele Takiego co zadaje ból. Gdy szybuje koń Ty wzdychasz doń A w studniach wiatr A ja we łzach Posejdon dziwi się Meduza odejść chce Kto mnie dosiądzie by Nad białe wzlecieć mgły. Kopytem uderzyłem piach Naraz wytrysnął strumień tam To jest woda - ja wiem Ale kim jestem ja? Tak trudno mi prawdę znaleźć. Skrzydła oddałbym na wieść, że jestem naprawdę tu Jednak między kartami przebywam wciąż Pośród innych bajek stu Gdy szybuje koń Ty wzdychasz doń A w studniach wiatr A ja we łzach Posejdon dziwi się Meduza odejść chce Kto mnie dosiądzie by Nad białe wzlecieć mgły.