Pell - Ziomuś z Rue Morgue

17.05.2010
Najnowszy utwór wprost ze szkockich wyżyn. Poniżej umieszczam tekst - Moja siekiera nie wybiera, nie przebieram w ofiarach Żwawo nacieram, rap-weteran z ciężką zbroją na barach W muchozolu oparach napierdalam po garach, na plecach kałach I furia w gałach, podbijam lekko, lekką ręką miękko walę w głowy denko Koleś piszczy cienko, między szczęką a lewym nozdrzem Utkwiło ostrze. To prostsze, niż się mogło wydawać, więc raźno hasam Czasem po lasach, czasem na placach, zawsze późno wracam, Wciąż mam krwawego kaca i krwawą zgagę, na wagę kładę serca, A na to wszystko lagę, zęby w bebechy wkręcam, bo jestem nekrofagiem, Nie trzeba mi widelca, połykam serce, chrupię ręce, nerka po nerce Pałaszuję ochoczo, patrzę jak oczy broczą i sam nie wierzę oczom Że w jednym małym kmiocie są tak wspaniałe łakocie, elo! Mój rap ma gęsty klimat jak błoto sześć stóp pod ziemią Śmierć czai się w moich rymach, koszmary w moim flow drzemią Nie wiem ile jeszcze wytrzymam, nim przegram z tą schizofrenią Kilka zwłok jeszcze dziś wydymam i sprzedam swą duszę cieniom Pełnia księżyca od lat zachwyca, ciemna ulica, obłęd w źrenicach Zamknę twe lica w moich norzycach, wzrok krwią nasycam i chuj, kaplica Zresztą, co za różnica, i tak by w końcu umarł, a tak przynajmniej Dostał ode mnie ciuma, duma rośnie w mym sercu, gdy po udanym mordzie Ciało wygląda jak rzucone głodnej orków chordzie. Głos z cmentarza szumi jak rajska plaża, z wprawą grabaża łomem wieko podważam Tam gość w bandarzach, leciutko go podsmażam, ze szczyptą soli smakuje jak bakłażan Lecz wciąż mi mało, po ciele zjadam ciało i wciąż mi mało i więcej by się chciało, halo! Od martwych płodów dostałem kurwa wrzodów, lecz siła głodu wciąż pcha i pcha do przodu Ziomuś, lepiej zejdź z drogi, gdy widzisz mnie przed sobą, Bo mój miecz złowrogi spotka się z twą wątrobą, a twoje nogi już się nie zobaczą z tobą Z tą chorobą nie warto walczyć, bądź służalczy, pal trzy, starczy, Mam czym żyć i walczyć, żyć i walczyć, żyć i wam czymś radzę zająć się po szkole Koleś, w wolnych chwilach zmieniam się w nekrofila, z gracją motyla Toporem swym wywijam i niczym żmija zatrute zęby wbijam, mija godzina Twój świat już tonie w mroku, a ja tym czasem mówię pozdro, pokój!

Похожие видео