FuckingKing - W Górę Styksu (diss na Skrecza)
FuckingKing - W górę Styksu (Diss na skrecza) Joł, elo, Tu FuckingKing, król space psychedelic shoegaze experimental rapu. Pozdrawiam ekipę, to oni są, jot-dwa-trzy-piętnaście-ce-siedem-wu-om. Waszka podgłośnij to biciwo. Dzień sądu nadchodzi, lękajcie się maczety przeznaczenia. Skrecz, arcykurwo, dzięki memu cięciu doznasz olśnienia. Maczetą wywijam, tnę z prawa i z lewa, macham nią żwawo, trzepoczę radośnie, podrzucam i łapię, żongluję, obracam, po trawie z nią hasam, Aż w końcu, tak z nagła, z zacięciem poety, wbijam ci w serce maczetę estety. Marcych pamiętaj, jeszcze parę dni i będziesz tutaj z nami na wolności. Papkin, Papkin, Papkin, Papkin, Papkin, Papkin, Papkin, Papkin, Żiżej drap tą płytę, rób to z życiem, ziom rozkręć tą imprezę, bo na razie to widzę że kiepsko Ci to idzie, gdzie ten dobry space psychedelic shoegaze experimental rap i skrecze. Skreczowskie truchło w grobie spoczywa, zaś space psychedelic shoegaze experimental rapem z ust FuckingKinga kolejny pseudoraper obrywa. Jakoś kurwa nie wiem co się dzieje, lecz pamiętam o kolegach, których dziś tu nie ma, bo zapierdalają swoje młode lata w pudle. Z pamięcią dla nich zawsze, z wyrazami zawsze, z szacunkiem zawsze. Bo to z prawdy serca od waszki, dla git marcycha od przyjaciół dla przyjaciół, bo liczą się WSPOMNIENIA. PRAWDA. PRAWDA.