[POLSKI GRIME] Maro - Między teorią a praktyką [+TEKST]

22.07.2010
Dawka dobrego przekazu i dobrej linii basu. Ucieka mi dzien za dniem, wiem czego chce, wiem czego potrzebuje, wiec czemu nie Realizuje tego co mam w planach, w teorii utopiony juz od samego rana, to zamach na wlasne mysli Ta sama postawa, skrucha wtedy na kolanach, wszystko jak Deja vu, a szkopul tkwi w tym Ze to nie sny, ze to nie my, dzis osobno ja i Ty, gdzies podobno zyjesz i masz te wolnosc, której Ci nie dawalem, dzis nie daje jej czesto nawet sobie, wiem czym jest piekno, i puszczam slowa w obieg Po których skacze tetno,masz zawroty w glowie, dzis i jutro juz codziennie dzien kobiet Drinki, futro czego pragniesz powiedz, tego nie pragniesz wiem, Twoje serce zlowie Wiem co Ci poslowie, poslodze zadnych poróznien nie ujrzysz na drodze, chlopiec Nie dzisiaj juz mezczyzna, zatrzyma nas przy sobie Boska iskra, bo zjawiska takie rzadko maja miejsce Wiem, ze zyskam wrazliwosci jeszcze wiecej, 10 dan Maro to milosci sensei Skresl niepotrzebne, wyciagnij esencje Tysiac slów i teorii, znów udowodnij, ze tylko madrych teorii nie glosisz Zeby byc wolnym trzeba o to prosic, modlic sie i na zycie swe przelozyc Mysli i miliony sprawdzonych patentów, ja dzis jestem skory by wstac z tego rzedu Ludzi, których teorie prowadza do obledu, praktyka i wszystko nabiera sensu Ucieka mi noc za noca, kiedy spie, czesto nie spie, budze sie do zycia kiedy niebo przestaje byc niebieskie Nie wiem co jeszcze we mnie tej nocy peknie, niejedno sobie przyrzeklem i znów, znów od zalozen swych ucieklem Wsciekne sie, a potem przeklne, potem klekne potem moze znów zapomne co bylo przedtem, pewnie Jutro znów to z nóg mnie zetnie, wczesniej bylem zdrów dzisiaj nie jeszcze, ale podejscie jest coraz lepsze I nie moze sie odwrócic ode mnie szczescie, bo mimo tego wszystkiego zlego wierze Ze Aniol Stróz jest przy moim sterze, mimo, ze czasem w praktyce leze, w teorii wiem czym jest z dobrem przymierze Naleze do tych, którzy ucza sie na bledach, odzyskam siebie choc wciagnela mnie glebia Wciaz na powierzchni jest moja reka, nie pekam, nigdy nie oddam siebie w lekach Dosiegam sedna i widze przejrzysciej, w praktyke zamieniam teorie oczywiscie Dzis dzien moze w koncu nie polegne, nawet gdy upadne, wstaje i biegne Ucieka mi zycie gdy w teorii sie zatapiam, znów do punktu wyjsciowego wracam, mam moralnego kaca, ze to wciaz powraca Praca nad soba z postawy odnowa, jedna noga w swiecie samorealizacji, druga w teorii, sfera kontemplacji, Tak wiem czasem za duzo gloszonych racji, nie wdrazanych, nie chce w oczach innych tracic, co to ma znaczyc Czesto siebie pytam, tracac dzien za dniem nie szanujac zycia, przepraszam, ze znów sie staczam, jednakze trzeba umiec sobie zawsze wybaczac Zawracac z drogi, która nigdzie nie prowadzi, tam gdzie juz bylem mozesz znalezc moje tagi, uwagi zapisuje w swoim kajeciku Czasem bledów tyle, ze brakuje mi zeszytów, lecz wciaz daze do nieskazitelnego bytu i wciaz wiaze zlo i je chowam w bagazniku Wywoze za miasto, odjezdzam z piskiem, ono nie znajdzie powr

Похожие видео