Zagrajmy w Diablo 2 cz 164.--Baal--
Pracownia Malah. Hrrogath --Postąpiłeś nierozsądnie Decardzie , o wszystkim w porę nas nie informując. ( Powiedział zasmucony Drognan , nerwowo nabijając fajkę tytoniem)--Gdybyśmy wiedzieli o tym wcześnie,j może ,wspólnymi siłami , potrafilibyśmy temu zaradzić. --Wybaczcie przyjaciele ( Odparł zasmucony Decard , patrząc przepraszającym wzrokiem w stronę Czarodziei )--Jednak wolą Acadwacha było , aby nikt oprócz nas dwóch się o tym nie dowiedział. --Hmm..( Zamruczeli Czarodzieje kiwając ze zrozumieniem głową ) --I naprawdę już nic nie możemy zrobić? ( Łamiącym się głosem spytała Anya , usilnie tłumiąc narastającą ochotę do płaczu) --Niestety moja droga. Teraz już wszystko w rękach Acadwacha . A nam , bez względu na wynik ich starcia nie pozostało nic innego jak tylko się modlić o duszę Palladyna ......... Tymczasem w komnacie Baala: --Jesteś głupcem Acadwachu myśląc że możesz mnie zabić ( Wycharczał triumfalnie Baal , pomimo ciężkich ran , odniesionych podczas walki z Palladynem.Pan destrukcji leżał pokonany na ziemi , czując zimne ostrze " Kła cienia " przyciśnięte do swojego gardła.)--Myślałeś żałosna człeczyno iż nie wiedziałem że wykradłeś kamień duszy zaraz po zabiciu swojego ojca? Hahaha...Jaki ojciec , taki syn ( Zakpił Baal , patrząc z pogardą na stojącego nad nim Palladyna)--A teraz dzięki Nihlathakowi , kamień duszy mego Pana jest w moim posiadaniu i stałem się jego częścią hahahaha.... teraz jesteśmy Acadwachu rodziną. Jeśli zabijesz mnie , zginiesz i ty hahaha... --A co jeśli zabiję sam siebie? ( Spytał z ironią Acadwach , ściągając ostrze " Kła " z gardziela Baala i przykładając go do własnej piersi) --Nie zrobisz tego głupcze...Nie zrobisz!!!( Wrzasnął gniewnie Baal , patrząc z przerażeniem na spokojne oblicze Acadwacha)--Nie zrobisz....????? --Żegnaj Kyle ( Wszeptał Acadwach , patrząc ze smutkiem na pełną rozpaczy twarz Kyle. Poczuł ostry ból w klatce piersiowej. Cz chwilę później padł na kolana , próbując rozpaczliwie złapać powietrze. Na próżno jednak. Zamiast łapać ustami życiodajny tlen , zaczął zeń wypluwać krew. --Nieeeee...Dlaczego....kochany...( Nagle , jakby z bardzo daleka usłyszał znajomy głos...Kyle....Kochana Kyle...Poczuł na swojej twarzy ciepłe łzy Łuczniczki. Za wszelka cenę starał się wyszeptać)--Przepraszam kochana...Musiałem...Kyle...( Niestety , było już za późno na jakiekolwiek słowa. Było już za późno na chociaż jeden , malutki oddech , na nawet najmniejszy ruch ustami..Nie zdążył nawet zamknąć oczu , próbując do ostatniej chwili odnaleźć ukochaną twarz Kyle...Maleńka łza wypłynęła z oka Acadwacha , powoli spływając po policzku. Nim doleciała do zakrwawionej brody Palladyna , Acadwach już nie żył.......... Pracownia Malah.Hrrogath. Trzy dni później. --Jesteś pewny Drognanie że Baal na pewno nie żył , kiedy wkroczyliście do jego komnaty??( Decard z wielką stanowczością zwrócił się do czarodzieja , potęgując napięcie panujące w komnacie) --Nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Zresztą tak jak i Acadwach raze
Похожие видео
Показать еще